Nasze Aniołki
Wspomnienia to chwile, które zawsze wzruszają. Tą część naszej strony chcemy poświęcić naszym małym Aniołkom, które spokojnie zasnęły. Aniołkom które po dziś dzień są w naszych sercach i pamięci. Ksiądz Twardowski powiedział: „Można odejść na zawsze, by stale być blisko.” Głęboka prawda ukryta jest w tym jednym, prostym, krótkim zdaniu. Chcemy wspomnieć tych, którzy pojawili się na krótką chwilę, a tak wiele zmienili – to właśnie nasi BOHATEROWIE! Może nigdy nie dostaną medalu, za swoje osiągnięcia, ale odchodząc zostawili po sobie trwały ślad, który jest więcej wart niż miliardy medali. Oto oni – cisi, anielscy bohaterowie hospicjum.
Amelka
Niebieskooka, złotowłosa księżniczka – prześliczna, ale zbyt ciężko chora, by nadal móc być z nami. Amelka z całego dnia najbardziej lubiła popołudnia, gdy ze szkoły wracał jej ukochany brat Mateusz, a z pracy kochający Tata. Pokazywała im wtedy język, dając znak, że chce się powygłupiać. Nie mogła powiedzieć „mamo”, ale jej spojrzenie pełne było „kocham Cię”, gdy mama trzymała ją w ramionach.
Aleksandra
Olcia swoją energią życiową dzieliła się z każdym napotkanym człowiekiem. Nie było osoby, która przeszłaby obok niej obojętnie. Do ostatnich chwil swojego życia pełna poczucia humoru i troski o swoich najbliższych. Zostawiła po sobie ogromną kolekcję lalek Barbie, całą masę wspomnień wywołujących natychmiastowy uśmiech jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki oraz podziw dla odwagi i siły z jaką znosiła ogrom cierpienia, które w skutek choroby stało się jej udziałem.
Adaś
Adama znaliśmy zaledwie jeden dzień. Powrót ze szpitala do domu, bierzmowanie, na które czekał z niecierpliwością i pożegnanie. Choroba nowotworowa dała mu tylko kilka miesięcy, zafundowała ekspresowy kurs dojrzewania i zminimalizowała czas na pożegnania
z najbliższymi. Zmarł mając 15 lat, dojrzałość mężczyzny, spokój mędrca i wiarę, której mogą pozazdrościć mu starcy.
Aneczka
„Nasz kochany Cyziulek” – wspominając dziewczynkę, mówi jej ukochana doktor Ania. Na samym początku życia dziewczynkę przywitała ciężka choroba i samotność. Szybko odnalazła ją jej „Zapasowa Mama” Ola, która obdarowała ją ogromną miłością. Dzięki temu dziesięć lat życia Ani, wypełnione było ciepłem rodzinnego domu. Ania pożegnała się, ze wszystkimi, których kochała, przepięknym uśmiechem.
Anielka (Hope) Nadzieja
Była dzieckiem długo wyczekiwanym przez rodziców. Urodziła się malutka, bardzo drobniutka, dotknięta tak rzadką chorobą jaką jest zespół Edwardsa.Taty Krzysztof wspomina córeczkę w słowach: "Anielka nauczyła mnie kochać bardziej, kochać mocniej, kochać bezinteresownie. Zabrakłoby czasu, żeby opisać wszystkie nasze piękne momenty. Każdy uśmiech Anielki, każda chwila z nią była piękna. Nawet te chwile w strachu, gdy szła na blok operacyjny i gdy z niego wracała. Była i jest naszą bohaterką, naszą wojowniczką. Anielka – Boży posłaniec”.
Bogusia
Pieszczotliwie nazywana przez swoich rodziców Księżniczką Elfów. Była kimś, kogo każdy chciał poznać, zobaczyć, przytulić, pocałować. Oto słowa, które powiedzieli o niej rodzice: „Bogusia to wielka łaska i błogosławieństwo. Właśnie przez swoja chorobę jest dla nas powołaniem do niezwykłej Miłości, tej najczystszej, bo bezinteresownej. Może nie da nam buziaka, ani nie powie ‘kocham Cię mamo’, nie zrobi sama kroczku ani nie przyniesie piątki ze szkoły, z której będziemy dumni. Bogusia jest i będzie kochana po prostu za to, że jest. I już nic w zamian, to nasz ogromny dar i szczęście.”
Dawidek
Dawidek przez większość swojego 13letniego życia leżał w łóżku, ale nie przeszkadzało mu w dokładnym wodzeniu wzrokiem za mamą. Widuś potrafił ją zawołać bez użycia żadnego słowa. Najbezpieczniej czuł się w pobliżu swojego brata bliźniaka – Daniela (wciąż pod opieką hospicjum) i w ramionach ukochanego taty. Wśród rodzeństwa był największym śmieszkiem. Jego szeroki uśmiech przeganiał wszystkie troski jego mamy i całej rodziny.
Elizka
Kwiatuszek - dwuletnia śmieszka o radosnych oczach pełnych życia, która bardzo spieszyła sie na świat i urodziła się długo przed terminem, jako wcześniak i odeszła również zbyt szybko, nagle bez ostrzeżenia. Zostawiła po sobie wspomnienie dni pełnych życia, mimo ogromu trudności i dolegliwości, z którymi mierzyła się każdego dnia.
Gracjanek
Gracjanek nie widział, nie mówił, nie mógł chodzić ani nawet siedzieć samodzielnie. Najwieksze szczęście odczuwał będąc w ramionach mamy, której pokłady miłości nigdy się nie kończą. Gracjanek bardzo dbał o swoją przestrzeń. Tylko wybrańcy mogli się do niego zbliżyć. Był świetnym nauczycielem cierpliwości dla swojego taty i starszego brata. Gracjanek większego wysiłku skradał serce każdej Pani, która była w jego zasięgu.
Justynka
Zachorowała na rzadką chorobę genetyczną jaką jest zespół Edwardsa. Maleńka, bezbronna, ale dzielna bohaterka! Poznawanie świata niestety rozpoczęła od wędrówki po szpitalach. Radość, ukojenie i bezpieczną przystań odnajdywała w ramionach swojej mamy. Najwygodniej jej było kiedy „spacerowała“ wtulona w mamę. Była ulubienicą swoich rodziców jak również babci. To w ich towarzystwie odkrywała świat. Los darował jej nie wiele dni życia, ale ślad po niej pozostał na zawsze.
Klaudia
Dulcia uwielbiała kolor żółty, biedronki i malowanie. Malowała nie tylko obrazy, ale też uśmiechy na twarzach swojej mamy i rodzeństwa. Niecierpliwie wyczekiwała powrotów taty, gdy wyjeżdżał do pracy za granicę. Już prawie żegnała się z najbliższymi, gdy dostała w podarunku od życia jeszcze rok zabaw, uśmiechów, zachwytów, uścisków i dziecięcych przygód we własnym domu, z dala od szpitala. Odeszła do końca tuląc się w ramionach mamy.
Kubuś
Kubuś kiedy się urodził mieścił się na jednej dłoni. Mimo że był bardzo maleńki, od pierwszych minut życia został obdarzony ogromną miłością swoich rodziców. Uważał, że jego mama jest najpiękniejsza na świecie, zwłaszcza kiedy kładła go do snu. Uwielbiał być noszony na rękach jak prawdziwy Książę. Jadał też po królewsku, specjalne potrawy przyrządzane przez ukochanego tatę – zupy z królika, dyni, buraczków. Niosła go jak na skrzydłach niewyobrażalna miłość Rodziców.
Lenka
Przynosiła szczęście swojej rodzinie przez pięć lat. Potrafiła każdego zahipnotyzować swoimi pięknymi, dużymi oczami. Nie potrafiła sama chodzić, ale nie przeszkadzało jej to wirować razem z mamą w szalonym tańcu do jej ulubionego hitu „Ale Ale Aleksandra”. Jej ulubionym zajęciem było oglądanie jak mama, siostra i ciocie przebierają się dla niej w przeróżne kapelusze, okulary i ozdoby na włosy. Obdarowywała je wtedy cudnym, niezapomnianym uśmiechem.
Marcelinka
Marcelinka urodziła się 18 dni po terminie przez cesarskie cięcie. Była tak bardzo chora, że nie było mowy o wypisaniu do domowego hospicjum. Po nie całych dwóch tygodniach w szpitalu ku zaskoczeniu wszystkich dalej walczyła! Nasza Wojowniczka w szpitalu została nazwana fenomenem. Pokazała jak cenna jest każda chwila. Została wypisana do domu i przeżyła łącznie 5 tygodni zmieniając życie każdego, kto ją poznał. Nauczyła nas wierzyć w cuda i Miłość, która przezwycięża wszystko.
Marta
Milczący Anioł – dziewczynka z zespołem Retta. Odeszła w wieku dwudziestu lat. Przez ten czas nie tylko obdarowała swoją mamę ogromem miłości, ale też pokazała, że ma charakter prawdziwej kobiety. Jak wspomina jej ukochana pielęgniarka, Marta mimo że nie mogła mówić, do perfekcji opanowała umiejętność porozumiewania się za pomocą mimiki. Z jej spojrzenia i wyrazu twarzy można było odczytać całą gamę uczuć od radości po złość,a zwłaszcza zadowolenie, gdy odwiedzali ją Ci, których obecność lubiła najbardziej.
Marysia
Mała Królewna często nazywana Mysią lub Mariolką. Zawsze prześlicznie ubrana w kreacje, które samodzielnie szyła jej mama. W domu znajdowała się w centralnym miejscu na kanapie, tak aby móc wszystko obserwować. Widziała bardzo wiele, ale od zawsze milczała. Nigdy niczego nie skomentowała. Nigdy nie opisała tego, co myśli i jak się czuje. Jednak miała w sobie coś niesamowicie wyjątkowego. Mysia posiadała niezwykły dar uśmiechu, którym obdarowywała każdego, kto ją odwiedzał. Jej uśmiech mówił nam więcej niż tysiące słów.
Mateuszek
Urodził się w roku 2017 przez, co stał się noworocznym prezentem dla rodziców. Jest trzecim dzieckiem, ponieważ ma jeszcze dwie starsze siostry Elizę i Julię. Dziewczynki chodzą do przedszkola, a w wolnym czasie pływają w basenie, skaczą na trampolinie lub rozwiązują łamigłówki. Często rysowały też obrazki, które później przywieszały na łóżeczko Mateuszka. Czasem opowiadały mu wierszyki, których nauczyły się w przedszkolu. Mati znaczną część dnia spędzał ze swoją mamą, która jest cały czas w domu.
Natalia
Dotknięta rzadko występującym zespołem Pataua. Cała rodzina pomagała Natce wygrać bój i osiągnąć wymarzony cel, jakim był powrót do bezpiecznego, pachnącego domu, w którymz utęsknieniem czekała na nią starsza siostra Agnieszka. Cudownie było otrzymać wiadomość, że spełniło się marzenie rodziny, aby spędzić razem świąteczny, wigilijny czas. Jej obecnośćw domu była ważna dla każdego członka rodziny. Miała okazje poznać swoich dziadków, zobaczyć pokój, a jej siostra mogła poczuć się prawdziwą siostrą.
Wiktoria
Przyszła na ten świat z niepełnosprawnością intelektualną i fizyczną. Z jej ust nigdy nie wyszło żadne słowo narzekania, bólu, cierpienia, ani nawet radości, optymizmu, czy ekscytacji. Wiki nigdy nie mówiła, ale to nie stanowiło żadnego problemu, by znaleźć wspólny język z mamą, dla której była największą miłością. Razem podbijały „świat” podróżując i tak było do ostatnich chwil życia naszej dzielnej bohaterki. Uwielbiała wędrówki po lesie i bańki mydlane, co można odnieść do kruchości życia, ale zarazem jego piękna i tajemniczości.
Zuzanka
Cudny i maleńki dowód na to, że czasem w kilka dni, można przeżyć całe swoje życie, bo jego miarą nie jest długość tylko głębokość. Zuzia żyła 70 dni. 3 ostatnie w wypełnionym po brzegi ciepłem i miłością domu, pod opieką Hospicjum. W ramionach rodziców, bliskości babci
i dziadka, pod troskliwym okiem wujków. Doświadczyła domu ze słodkim zapachem naleśników, widokiem na ogród, codziennymi okrzykami „chodź tu”, „już idę”, „kocham cię.” Zasnęła na zawsze, ukołysana ulubioną, śpiewaną przez mamę kołysanką, otulona czułością.
Mareczek
Mareczek był wyjątkowym dzieckiem. Zapadł na bardzo rzadką chorobę składającą się z grupy zespołów wad wrodzonych. Ponad wszystko kochał swoją mamę, z którą w domu czuł się najlepiej. Najbardziej uspokajały go kołysanki. Ich melodii mógł słuchać godzinami. Dnie umilał mu wesoły piesek York i papuga, która biega po całym domu. Marek był małym dżentelmenem. Bardzo lubił towarzystwo dziewczyn, a jego inspiracją był Tata i brat - prawdziwi Bohaterowie, Rycerze.
Antoś
Jego choroba to trudny przypadek losowy przez, co Antoś przeszedł już wiele ciężkich operacji. Był najmłodszym członkiem rodziny, ale odgrywał w niej znaczącą rolę, ponieważ rozpraszał wszelkie ciemne chmury. Swoimi figlami i śmiechem rozbrajał i rozweselał wszystkich dookoła. Antoś uwielbiał muzykę. Spędzał wiele godzin przy pianinie komponując własne utwory lub odtwarzając te, które usłyszy. Był muzycznym Geniuszem. Dźwięki jego organ, zostały w naszych sercach na zawsze i wciąż łączą niebo i ziemię.
Wiktoria
Pełna energii nastolatka, która urodziła się z wrodzoną wadą serca. Witoria posiadała wiele pasji: uwielbiała robić zdjęcia, kochała góry, była mistrzynią w wykonywaniu domowego slime. Wiktoria - prawdziwa posiadaczka ton optymizmu, którym zarażała pozostałych członków rodziny i cały Zespół Hospicjum. Jej marzeniem było zostać w przyszłości pielęgniarką i modelką. Wiki to dobra motywatorka do czerpania z życia pełnymi garściami.
"Do zobaczenia Flamingowa Królewno. Różowe pola przed Tobą na pewno.
Nam się serce złamało, naprawdę trudno, naprawdę trudno wyrazić ból.
Jak Ci tam jest nasza Flamingowa Królewno?
Lubiłaś góry na świecie, a jesteś teraz tak wysoko, że nie da się zajść wyżej.
Obiecaj, być bliżej niż kiedykolwiek.
Przesyłaj nam zdjęcia błękitu nieba Twojej roboty.
Po naszej stronie czarne chmury.
Już tu robiłaś piękne foty, a tam ogrody, gdzie kwiaty nie więdną.
I czekaj na nas z grami, glutami, anielskimi bransoletkami.
Ale tym razem będziemy mieć na to całą wieczność,
mam nadzieję, że dostałaś najbardziej kolorową, balową zwiewną suknię,
Nauczycielko Miłości,
Flamingowa Królewno."
Wojtuś
Wojtuś przyszedł na świat na 43 dni. Był malutki i lubił jak się go głaskało po główce. Każda chwila spędzana w jego obecności była ciągłym poznawaniem go. Swoim życiem zaprosił rodziców do wspólnej pielgrzymki miłości, podczas której na pewno miał im wiele do pokazania. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci.
Antek
Antek był niezwykle pogodnym dzieckiem pomimo obciążeń, z którymi się zmagał. Najbardziej lubił być u swojej mamy na rękach. Dzielnie znosił wizyty lekarzy oraz pielęgniarek. Był urodzonym modelem – uwielbiał pozować do zdjęć a jego uśmiech potrafił rozświetlić najbardziej ponury dzień. Zawsze miał wokół siebie grono kolorowych pluszaków.
Kuba
Kuba był pacjentem mieszkającym po sąsiedzku, w domu z kochającymi rodzicami i dwiema młodszymi siostrami, Zuzią i Mają. Dziewczynki lubiły płatać bratu figle, co Kuba przyjmował ze stoickim spokojem. Ogromną radość sprawiały mu zabawy z turlaniem na podłodze i zabawa kocem z folią aluminiową.
Kamil
Kamil swoim uśmiechem przemieniał rzeczywistość, sprawiając że nabierała ona pięknych kolorów, żartował i robił psikusy. Każdej nowo poznanej osobie okazywał swoje zainteresowanie, nawiązując cudowne relacje. Kamil kochał muzykę, często można go było zastać słuchającego dźwięków, czy oglądającego kabarety. Przez całe swoje życie zgromadził wokół siebie mnóstwo dobrych ludzi, a trud opieki wynagradzał swoim bliskim ciepłym spojrzeniem i uśmiechem.
Stefan
Stefanek trafił pod opiekę hospicjum domowego będąc maleńkim 3-tygodniowym chłopcem, kiedy to po pobytach w różnych szpitalach po raz pierwszy wrócił z mamą do domu.
Za każdym razem kiedy do niego wracał, z ogromnym utęsknieniem czekali na niego tata, bracia Leoś i Ignaś oraz dziadkowie. Każdy dzień jego krótkiego życia spędzony był w domu pełnym ciepła, miłości i cudownych chwil, które towarzyszyły temu, że cała rodzina mogła być razem.
Jannah
Jannah pojawiła się na świecie razem ze swoją siostrą bliźniaczką, która razem z rodzicami z utęsknieniem wypatrywała powrotu Jannah do kochającego domu. Dziewczynka choć maleńka i pojawiła się na świecie na krótko
w serca wielu ludzi wlała dobro i ukojenie.
Była kruszynką, stworzoną do ukochania i przytulenia jej do swojego serca. Choć jej życie nie trwało długo, wielu nauczyła czym jest najprawdziwsza miłość.
Milusia
Milenka przyszła na świat w 2010 roku z wrodzoną wadą mózgu. Dzięki swojej duszy wojowniczki, uczyła wszystkich dookoła pokory wobec cierpienia, ale przede wszystkim pokazywała jak cenny jest każdy dzień. Milenka kochała życie. Przekraczając próg pokoju Milenki od razu wiadomo było, że to kraina prawdziwej królewny. Zawsze wystrojona i elegancka najbardziej lubiła, gdy jej długie włosy splecione były w piękny warkocz.
Tymek
Tymek był niezwykle pogodnym dzieckiem. Jego skóra była delikatna jak skrzydła motyla i wymagała bardzo szczególnej pielęgnacji.
Uwielbiał spacery, wsłuchiwanie się w śpiew ptaków oraz podziwianie pięknego świata, a najbardziej lubił zabawy ze swoim rodzeństwem - Zuzią i Igorem.
Dominik
Dominik to był prawdziwy śmieszek. Najbardziej śmiał się z żartów swojej siostry Kornelii. Uwielbiał słuchać muzyki disco polo i mimo że miał problemy ze wzrokiem bardzo cieszył go taniec siostry, zwłaszcza do ukochanych piosenek. Nazywany przez wszystkich Księciem Dominikiem, miał ogromny apetyt na życie, którym zarażał wszystkich dookoła.
Daniel
Daniel i jego bliźniak Dawid przyszli na świat w 2003 roku i od samego początku byli oczkiem w głowie całej rodziny. Daniel mimo ciężkiego czterokończynowego porażenia mózgowego bardzo cieszył się życiem. Zawsze spoglądał w stronę, z której przychodziła do niego mama. Śmiech siostry Emilki pozwalał mu łatwiej znosić objawy choroby, chociaż zamiast zabawy wolał oddawać się rozmyślaniom. Daniel zdobywał serce każdej kobiety, która go odwiedzała.
Hania
Hania była małą księżniczką, która przeżyła 68 dni. W tym czasie zdołała rozkochać w sobie wszystkich dookoła. Miała dwóch braci, którzy bardzo ją kochali, a jej ulubionym zajęciem było wychodzenie z mamą na spacery.
Marcinek
Marcinek od urodzenia zmagał się z wieloma problemami, ale wszystko, co przynosił mu los, znosił bardzo dzielnie. Pomagała mu w tym miłość rodziców i starszego braciszka. Marcinek uwielbiał przytulanie i głaskanie po brzuszku.
Z powodu swojej waleczności, bujnej czupryny i koczka na głowie bywał nazywany przez bliskich Samurajem.
Joachim
Joachim był bardzo pogodnym chłopcem o pięknych i radosnych oczach. Uwielbiał kiedy odwiedzali go goście – uśmiech nie znikał wtedy z jego twarzy. Czasami był psotnikiem i lubił robić mamie oraz gościom na przekór. Zarażał wszystkich radością i optymizmem. Bardzo kochał swoją mamę - z nią spędzał najwięcej czasu i uwielbiał się do niej przytulać.
Miłosz
Miłoszek chociaż urodził się maleńki, jako skrajny wcześniak, od początku swojego życia miał ogromną siłę do walki i dzielnie zmagał się z chorobą – był prawdziwym wojownikiem.
Uwielbiał spędzać czas w domu, gdzie broił i bawił się ze swoimi starszymi braćmi.
Miłosz za wszystko dziękował szerokim uśmiechem -takim co to skradał serca każdemu, kto się z nim zetknął.
.
Michał
Choć Michał był dorosłym facetem, jednak najwięcej czasu lubił spędzać z mamą, która przynosiła ukojenie w każdej chwili. Miał dwie siostry – starszą Julitę oraz młodszą Martynkę, która malowała dla niego piękne obrazki, oglądała z nim bajki, głaskała go i przytulała. Cenił sobie komfort – miał swoje ulubione pozycje leżakowania i nie lubił ich zmieniać. Michał był bardzo wrażliwy – w chwilach stresu pojawiał się u niego kaszel, który znikał po reakcji mamy lub cioć z hospicjum.
.
Laura
Laura miała duszę artystki. Uwielbiała malować i nawet sama stworzyła swój ogromny domek dla lalek. Chętnie przenosiła się do świata jednorożców i tańczyła z nimi w fioletowych sukienkach. Była bardzo opiekuńcza i troskliwa. Uwielbiała spędzać czas na świeżym powietrzu i bawić się z bratem Kubutkiem i innymi dziećmi.
.
Borysek
Borysek był wyjątkowym chłopcem. Czasem bardzo poważnym i cichutkim, ale czasem potrafił mocno zaabsorbować swoich rodziców. Bardzo dzielnie znosił trudy rehabilitacji, a rodzice z ogromnie cieszyli z każdego postępu synka.
Najszczęśliwszy był zawsze będąc z rodzicami w domu. Uwielbiał swoją siostrę Amelkę, która bardzo lubiła i się z nim bawić.
Elliana
Jej piękne imię, pochodzące z języka od hebrajskiego oznaczało “Bóg jest moją łaską”.
Mimo, że urodziła się jako wcześniak i była malutka, to była też bardzo dzielna. Przez prawie dwa lata uczyła wszystkich wokół bezwarunkowej miłości, bliskości i czułości.
Ignacy
Ignaś był bardzo towarzyskim i uśmiechniętym chłopcem.
Kiedy był mały znał nazwy wszystkich dinozaurów, uwielbiał bawić się autami, układać puzzle, świetnie nurkował i lubił podróże.
Uwielbiał spacery na świeżym powietrzu i kiedy ktoś czytał mu książki – w szczególności opowiadania o zwierzętach.
Wpłać jednorazowy datek na rzecz Hospicjum Pomorze Dzieciom. Każda przekazana darowizna pomoże nam zapewnić specjalistyczną pomoc medyczną podopiecznym hospicjum.